Aktualności

Wtorek, 18 czerwca 2019

Gimnazjaliści z SP5 w królewskim Krakowie

W ostatnim tygodniu maja uczniowie klas trzecich gimnazjum gościli z wycieczką krajoznawczą w Krakowie. Najliczniejszą grupą byli uczniowie z klasy 3C, a skład uzupełniła młodzież z klasy 3B i 3F. Dla wszystkich pierwszą atrakcją, o której by nikt nie pomyślał, była podróż pociągiem z Suwałk do Krakowa. Rzecz w tym, ze nikt wcześniej pociągiem nie jeździł. Już po pierwszych minutach, padło pytanie: „a czy on nie wypadnie z szyn? Tak się trzęsie…”  Pomimo obaw dotarliśmy do Krakowa o północy. Nocowaliśmy w hostelu przy samym Rynku Głównym, w międzynarodowym towarzystwie: Anglicy, Arabowie, Chińczycy, był też jakiś Hindus.

W planie było zwiedzanie Muzeum Kopalni Soli w Wieliczce. Zaskoczeniem były rozmiary kopalni. Niektórzy uważali, że to tylko jakaś „dziura” w ziemi. Młodzież była zachwycona wnętrzem, a szczególnie Kaplicą na głębokości około 300 m.

Na Wawelu zwiedziliśmy Katedrę, a w niej zobaczyliśmy groby polskich władców: Władysława Łokietka, Kazimierza Wielkiego czy Władysława Jagiełły. Byliśmy przy grobie Marszałka Józefa Piłsudskiego, którego pomimo zasług dla niepodległej Ojczyzny, władze kościelne z oporami zgodziły się pochować w wawelskich katakumbach. Biedak… nie wiedział jak umrzeć… Po dotknięciu Dzwonu Zygmunta zostaliśmy obmyci przez przechodzącą nad Wawelskim Wzgórzem ulewę.

Jednak młodzież czekała przede wszystkim na bardzo współczesną atrakcję wycieczki -  Park Zabaw Energylandia. Dodajmy, że atrakcja ta jest dość droga, bo bilet wstępu wraz z transportem z Krakowa do Zatora (miejscowość, w której znajduje się ten przybytek) kosztował prawie stówę.

Zupełnie nie przeszkadzała nam pogoda – siąpiło cały dzień. Część uczniów zaliczyła podobno wszystkie karuzele, kolejki, włącznie z tymi, które wywoływały ciary strachu od samego patrzenia z zewnątrz. Ale, na szczęście, nikt do końca dnia nie narzekał na samopoczucie po tych karkołomnych atrakcjach.

Wróciliśmy do domu znowu pociągiem. Tym razem podróż przebiegła szybciej, bo po przegadanych czterech nocach wszyscy przespali drogę prawie do Białegostoku.

Była to pożegnalna wycieczka klasy 3C, pożegnalna także symbolicznie, bo to ostatnia wycieczka gimnazjalistów i ich wychowawcy – Jarosława Żukowskiego.